Kolorowe plansze prezentują 80 aspirujących do ikonicznych okładek „Elle”. Pierwsza pochodzi z listopada 1945, kiedy Hélène Lazareff wkroczyła w nową, powojenną rzeczywistość z magazynem, który stał się świadectwem kobiecej walki o niezależność. Dawniej na kartach Elle poruszano bowiem dyskusyjne tematy, takie jak praca zarobkowa kobiet czy wysokość kobiecych pensji. W latach 60 –tych ukazał się również numer poświęcony wyłącznie antykoncepcji.
Okładki „Elle” są też bezcenną dokumentacją modowych trendów z ostatnich 70 lat. Pojawiły się na nich kreacje ze słynnej kolekcji New Look Christiana Diora, pierwsze mini spódniczki oraz wieszczące erę plastiku kolorowe, poliestrowe płaszcze.
Wreszcie Elle to też gwiazdy, modelki, aktorki, celebrytki, które zdecydowały się na współpracę z magazynem: księżna Diana, Caroline Bouquet, Isabelle Adjani…, pełna lista liczyłaby ponad 3500 nazwisk, bo tyle ukazało się numerów „Elle”. Część z gwiazd pojawiła się podczas uroczystości w BHV Marais, popularnym, paryskim centrum handlowym, gdzie przeniesiona została wystawa.
Dziś Elle nie jest już redakcją, lecz ogromną firmą, która ma swoje odziały w 46 krajach. Amerykańskie i Brytyjskie wydanie świętowały 30 rocznice swojego powstania, Polskie doczekało się już pełnoletniości (i to w rozumieniu amerykańskim), a w kioskach pojawił się właśnie pierwszy numer ELLE Men. Czy Was też ciekawi w jakich kategoriach mężczyźni potraktują ten magazyn? Będzie biblią męskiej mody, czy przewodnikiem dla nowoczesnego, dbającego o siebie mężczyzny tak, jak chcą go widzieć jego twórcy?