Balladine: Na blogu często wspomina Pani, że dąży do stworzenia szafy, która będzie składać się wyłącznie z elementów dobrej jakości. Jak dużo brakuje jej jeszcze do ideału?
Dorota Zalepa: Jeszcze trochę jej brakuje. Choć z miesiąca na miesiąc coraz mniej. Tworzenie spójnej garderoby, która składa się z dobrej jakości ubrań i dodatków, musi trochę trwać. Nie da rady zrobić wszystkiego w tydzień, nawet jeśli nie ogranicza nas budżet. Musimy najpierw poznać siebie, swoje preferencje, nauczyć się rozpoznawać dobrą jakość ubrań, sprawdzić, które fasony i kolory nam pasują itd. Warto do każdego zakupu podchodzić rozważnie i zawsze dobrze go przemyśleć, po to, by nie zniweczyć naszych wysiłków. Dla mnie idealnym rozwiązaniem jest tworzenie listy ubrań i dodatków na dany sezon i modyfikowanie jej na bieżąco. Czasem coś dopisuję, a czasem wykreślam. Dzięki temu podczas zakupów, nie ulegam impulsom i kupuję wyłącznie to, co naprawdę mi się przyda.
B: Co poradziłaby Pani osobom, które dopiero zaczynają komponować szafę według nurtu slow fashion?
DZ: Slow fashion to budowanie garderoby dobrze skrojonej pod nasze potrzeby. Przede wszystkim trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie – Jaki styl życia prowadzę? i dostosować pod niego naszą szafę. Jeśli większość czasu spędzamy w biurze i obowiązuje nas specjalny dress code, zrozumiałe, że będziemy potrzebowały więcej formalnych ubrań. Jeśli pracujemy w domu, możemy pozwolić sobie na większy luz, kupowanie kolejnego garnituru, który będzie jedynie wisiał w szafie i czekał na specjalną okazję nie ma większego sensu.
Slow fashion to kupowanie mniejszej ilości ubrań, ale za to lepszej jakości, które posłużą nam wiele lat. Warto nawet przez jakiś czas powstrzymać się od zakupów sezonowych trendów, by uzbierać na coś ekstra, co będzie z nami przynajmniej przez kilka sezonów.
Slow fashion to także budowanie garderoby, której zawartość możemy ze sobą dowolnie miksować, więc dylematy pod tytułem – nie mam się w co ubrać – przestają istnieć.
I na koniec slow fashion, jako przeciwieństwo fast fashion, to dbanie o etyczną i ekologiczną stronę mody. Wybierając lepszej jakości ubrania dajemy sygnał producentom, że nie zależy nam na szybko zmieniających się trendach, kiepskiej jakości sezonowych ubraniach, których ceny obniżane są często kosztem pracowników zatrudnianych w szwalniach na Dalekim Wschodzie.
B: Czy ma Pani w szafie ubrania, które dzięki odpowiedniemu użytkowaniu wyglądają jak nowe?
DZ: Tak, mam takie rzeczy. Ostatnio napisałam na blogu post – 10 ulubionych ubrań i dodatków, które przetrwały próbę czasu. Jest to na przykład wełniany, karmelowy płaszcz, skórzana kurtka, dobrej jakości dżinsy, etniczna sukienka czy czerwona torebka z miękkiej skóry. Wcale nie zapłaciłam za nie fortuny. Sprawdzałam skład i strukturę materiału, jakość szwów, podszewek, obszyć i dzięki temu udało mi się trafić na egzemplarze, które są ze mną od kilku sezonów i nadal wyglądają świetnie.
B: Preferuje Pani zakupy w sklepach online, czy w salonach stacjonarnych?
DZ: Lubię przymierzyć i dotknąć ubranie, sprawdzić jak zachowuje się materiał w ruchu. W przymierzalni gimnastykuję się, robię skłony, przysiady, podnoszę ręce do góry. Jednak są marki, do których mam zaufanie i śmiało mogę kupować ich produkty w sklepach internetowych. Często możemy w nich natrafić na dobre okazje cenowe. Zazwyczaj są to udane zakupy. Jeśli nie znam producenta, istnieje większe ryzyko, że dana rzecz nie będzie na mnie pasować.
Kupując przez Internet mamy możliwość zwrotu zakupionych towarów w ciągu 14 dni, bez podania przyczyny, więc zakupy w sieci są bezpieczne i bardzo wygodne. Niejednokrotnie sklep daje dodatkowo darmową wysyłkę i zwrot. To bardzo ułatwia podjęcie decyzji zakupowej.
B: Czy mimo jasno sprecyzowanych zasad, wedle których buduje Pani swoją garderobę zdarza się jeszcze Pani trafiać na tzw. „ ubraniowe buble”? Co zrobić, by zminimalizować ryzyko wpadki?
DZ: Pewnie, że tak, ale na szczęście znacznie rzadziej niż kiedyś. Nawet jeśli dokładnie obejrzę ubranie, sprawdzę metki, mogę trafić na coś, co po praniu, albo już w trakcie noszenia, straci swój fason. Zacznie się mechacić, skurczy się po praniu (nawet przy stosowaniu się do zaleceń producenta). Przeważnie to właśnie pranie jest takim kluczowym sprawdzianem jakości odzieży. Dzięki zasadom, których się trzymam, zdarza mi się to stosunkowo rzadko.
Jak zminimalizować ryzyko wpadki? Ja zaglądam do sprawdzonych sklepów, kupuję ubrania i dodatki marek, które lubię. Kupuję rzadziej, nie kieruję się trendami, a stylem życia i omijam szerokim łukiem ubrania uszyte z kiepskich materiałów.
B: Jak ocenia Pani jakość odzieży polskich producentów. Czy można ufać metce „Made in Poland”?
DZ: Lubię wspierać rodzime marki i wiele z moich ulubionych ubrań pochodzi od polskich producentów. Nie możemy jednak zakładać, że jeśli na metce widnieje napis – made in Poland – automatycznie oznacza to, że jakość odzieży jest bez zarzutu. Polskie marki ze średniej półki cenowej – nawet te, które mają dobrą renomę i kreują się na marki luksusowe – mają w swojej ofercie swetry wykonane z akrylu i sukienki z poliestru. Także nie zwalnia to nas z oględzin odzieży. Nie zmienia to faktu, że na naszym rodzimym rynku, znajdziemy naprawdę świetnej jakości ubrania, uszyte z dbałością o detale i ze świetnej jakości materiałów.
B: Serdecznie dziękujemy za poświęcony czas.
Pozdrawiamy,
Zespół Balladine.com.pl
Wszystkie zdjęcia pochodzą z bloga kameralna.com.pl
1 komentarz
Zgadzam się w 100%. Stworzenie spójnej i dobrej jakości garderoby to wymagające zadanie. Dopiero z biegiem czasu okazuje się, co w modzie, tak naprawdę lubimy; jaki styl, jakie kolory itd.