Hillary Diane Rodham Clinton już od dawna jest kimś więcej niż żoną Billa Clintona. Co prawda polityczną karierę zaczynała u boku męża – już w 1979 roku została pierwszą damą Arkansas, a w 1993 roku pierwszą damą Ameryki. Po bolesnej aferze z Billem Clintonem i Monicą Lewinsky w rolach głównych, Hillary podniosła się niczym feniks z popiołów. Od 2001 roku piastowała urząd senatora ze stanu Nowy Jork. W 2008 roku walczyła o start w wyborach prezydenckich z ramienia partii Demokratycznej z Barackiem Obamą. Po zwycięstwie Baracka złożyła senatorski mandat i została Sekretarzem Stanu w jego gabinecie – odpowiadała za politykę zagraniczną. Dzisiaj, choć ma 69 lat, o prezydenturę walczyła z energią i determinacją godną Joanny d’Arc. Bez sukcesu. My przyjrzymy się bliżej jej stylowi, bo o ile polityka jest bardzo kapryśna, to jak mówił Yves Saint Laurent „styl jest wieczny”.
Kostiumy od A do Z
Jak na prawniczkę przystało, Hillary najczęściej widywana jest w damskich garniturach – kostiumach. Ubierana jest przez stylistów i specjalistów od wizerunku. Ci sięgają zarówno po klasyczne, jak i nowoczesne kroje. W wersji total look Hillary najczęściej pojawia się w kostiumie białym, kobaltowym oraz czerwonym. To jedne z najmocniejszych kolorów tego sezonu. Biel odmładza, błękity podkreślają profesjonalizm i wiarygodność, czerwień – waleczność, odwagę i witalność. To właśnie czerwony kostium był wizerunkowym orężem Hillary podczas wrześniowej debaty prezydenckiej z Donaldem Trumpem. Wybór nieprzypadkowy – Trump zarzucał Hillary to, że ktoś, kto nie ma siły na kampanię (Hillary w trakcie kampanii chorowała na zapalenie płuc), nie będzie miał też siły na rządzenie krajem. Czerwony kostium był swego rodzaju płachtą na byka.
Żakiet lub płaszcz zamiast sukienki
Znamienne jest też to, że Hillary podczas kampanii nigdzie nie pojawiała się w sukienkach. By uprawiać politykę, trzeba nosić spodnie? Na pewno dają więcej swobody, a ubraną w nie kobietę trudniej uprzedmiotowić. Wyniki wyborów jasno pokazały, że „Ameryka jest o wiele bardziej seksistowska niż rasistowska” (Patton Oswalt), nic więc dziwnego, że Hillary w kampanii nie była nazbyt kobieca.
Charakterystyczne dla jej stylu są np. długie żakiety (długość przed kolano), które niejako zastępują sukienki. Tę samą rolę pełnią także dłuższe okrycia wierzchnie. Niemal wszystkie płaszcze, w których pokazywała się publicznie to pudełkowa klasyka, która w tym roku wróciła do trendów. Były wśród nich płaszcze gładkie i w delikatne desenie. Prywatnie Hillary pozwala sobie na większą ekstrawagancję. Choć trudno nazwać prywatnym spacer, który był co prawda rodzinny, ale z tłumem dziennikarzy u boku. Założyła na niego płaszcz inspirowany sztuką orientalną, ze stójką i kolorowymi kwiatami na czarnym tle.
Moda dla dojrzałych pań
Zastanawiając się nad stylem Hillary, trzeba pamiętać o tym, że cały czas piastuje bardzo poważne stanowisko, do tego jest już babcią (dwoje wnucząt), ma niemal 70 lat i mocno zarysowaną figurę gruszki (szersze biodra niż ramiona). Siłą rzeczy nie może być bardziej nowoczesna, musi też dbać o formalny wygląd oraz własną wygodę. Mimo to jej stylizacje mogą być świetną inspiracją dla dojrzałych kobiet, które chcą ubierać się modnie i z klasą. Nie są smutne – tryskają kolorami. Nie są też workowate, ale tuszują zbyt szerokie biodra. Ponieważ w kampanii wyborczej nie było miejsca na błędy, strój Hillary był zawsze dobrze przemyślany i zgodny z trendami. Jej stylizacje z tego okresu to świetna inspiracja dla wszystkich pań 50, 60, a nawet 70+.
źródła zdjęć: harpersbazaar.com oraz dailymail.co.uk