Salon dla VIP-ów
Wielki stół do Black Jacka otaczały białe marmurowe ławy w stylu Art Deco. Zasiadły na nich znane aktorki i celebrytki m. in. Kristen Steward, Juliane Moore i Vanessa Paradis. Nie było klasycznego wybiegu. Modelki krążyły wokół stolików niczym stałe bywalczynie lub obsługa lokalu. To co najbardziej rzucało się w oczy to ich nietypowe fryzury i makijaż, które doskonale wpisały się w klimat epoki Art Deco, ale nie do końca odpowiadają oczekiwaniom współczesnego widza. Geometryczne, fryzury z krótką, odsłaniającą czoło grzywką, mocno podkreślone brwi i usta raczej nie reprezentują obecnego kanonu urody. Pokazy haute couture rządzą się jednak swoimi prawami.
Chanel w pełnej krasie
Prezentowane przez modelki ubrania to kwintesencja stylu Chanel. Były tweedowe marynarki, klasyczne płaszcze i pikowania. Nie mogło też zabraknąć sukni wieczorowych. W tym roku dominowała czerń uzupełniona o drobne detale i przeźroczystości. Wielką niespodzianką było zaprezentowanie kolekcji klasycznych kostiumów wykonanych dzięki laserowej technologii 3D. Dzięki pracy ludzkich rąk nie da się osiągnąć takiej precyzji w wykończeniu.
Był to pierwszy tego typu precedens w historii pokazów haute couture. Karl Lagerferd podniósł poprzeczkę jeszcze wyżej i udowodnił, że wielowiekową tradycję da się jeszcze ulepszyć. Tym sposobem pozostając jedną nogą w przeszłości zrobił duży krok w kierunku połączenia mody i najnowszych technologii.
źródło zdjęć: style.com